Niemal wszystkie polskie stacje telewizyjne i radiowe skoro świt zawitały przed remizę OSP we Władysławowie. Tutaj bowiem zorganizowano spotkanie i śniadanie kandydatki na premiera Prawa i Sprawiedliwości- Beaty Szydło. Władysławów znalazł się na trasie 24- godzinnej trasy po Polsce.
Wystartowała o północy w Toruniu, aby późnym wieczorem dotrzeć do rodzinnego Chrzanowa w Małopolsce. Po spotkaniach z wyborcami około 2.00 w nocy w Pelplinie (woj. pomorskie), kilka minut po godz. 7.00 bus z Beatą Szydło dotarł do Władysławowa. Kandydatkę na premiera powitał Ryszard Bartosik, lider powiatowy PiS, który wręczył jej prezent, w postaci węgla brunatnego.
Na miejscu byli również kandydaci do sejmu i senatu z list PiS, lokalne władze samorządowe z wójtem Krzysztofem Zającem na czele oraz strażacy i sympatycy PiS. W remizie strażackiej odbyło się śniadanie, po którym odbył się briefing.
Beata Szydło powiedziała dziennikarzom, że bardzo bliskie jest jej środowisko strażackie, sama była kiedyś aktynie związana z druhami, stąd pozdrowiła swoją rodzimą jednostkę OSP. Zapytana o sprawy związane z zamknięciem elektrowni i kopanli „Adamów” powiedziała, że jeśli tylko PiS zdobędzie zaufanie wyborców, na pewno będą rozmowy na ten temat, gdyż węgiel to dobrodziejstwo naszego kraju.
Po śniadaniu na krótki spacer po Władysławowie zaprosił wójt Krzysztof Zając. Jak wspomniał podczas sesji, która odbywała się już w czasie pobytu wiceprezes PiS, wspomniał gościowi o problemach, które przekazują mu mieszkańcy gminy, w tym, m.in. o strażackich kosztach związanych z opłatą tzw. mocowego (moc prądu niezbędna do działania syreny strażakckiej) oraz o problemach rolniczych, którzy zbierają coraz to mniejsze plony ze względu na szkodliwe działanie kopalni, która znacznie osuszyła lokalne tereny, nie poczuwając się do wypłat odszkodowań.
Według zapewnień wójta śniadanie z Beatą Szydło nie było pokryte z funduszy gminnych.