Dyskusja bez wójta
To tylko część pytań, na które miał odpowiedzieć wójt Władysławowa Krzysztof Zając. Pytania zostały jednak bez odpowiedzi, bowiem ani wójt, ani pozostałe osoby decyzyjne z urzędu gminy nie pojawiły się na spotkaniu zorganizowanym 21 maja przez Radę Rodziców z tamtejszej podstawówki.
W piśmie usprawiedliwiającym nieobecność zaproszonych gości czytamy, że: „osoby decyzyjne Urzędu Gminy Władysławów nie będą mogły uczestniczyć w spotkaniu ze względu na inne sprawy, które zostały wcześniej zaplanowane”. (Zaproszenie wpłynęło do urzędu w przeddzień spotkania).
Przypominamy, że sprawa dotyczy planów połączenia w zespół Szkoły Podstawowej im. W. Broniewskiego we Władysławowie oraz Gimnazjum im. ks. Twardowskiego co chcą uczynić władze samorządowe, a na co zgody nie wyrażają rodzice.
Podczas spotkania Joanna Wągiel – przewodnicząca Rady Rodziców SP poinformowała, że 18 maja wraz z grupą osób udali się na Komisję Oświaty, gdzie dowiedzieli się o tworzonym projekcie.
Stworzenie placówki o jednolitym systemie wychowawczym ma sprzyjać integracji oraz rozwojowi uczniów, którzy dzięki kontaktowi będą budować i rozwijać relacje koleżeńskie w różnym wieku.
- Jak sześciolatek może integrować się z piętnastolatkiem? – dopytywali rodzice.
Joanna Wągiel zaznaczyła, że na początku zapewniano rodziców, że będą oddzielne stołówki, biblioteki itd., a zmianie ulegnie jedynie władza (będzie jeden główny dyrektor i dwóch wice), w uzasadnieniu można jednak przeczytać, że wszystko będzie wyglądało nieco inaczej.
Dobro ucznia kontra rozgrywki polityczne
Owszem ma być jeden dyrektor, ale też jeden wicedyrektor.
- Nie wyobrażam sobie jak całym zespołem szkolnym mogą rządzić tylko dwie osoby – mówiła Joanna Wągiel - Głównym celem jest zmiana dyrektora, to są zagrywki polityczne kosztem naszych dzieci.
Na wcześniej zadane pytanie, czy planowane działania podyktowane są względami ekonomicznymi wójt Zając ponoć zaprzeczył. Jednak w uzasadnieniu czytamy: „wzrastające koszty utrzymania placówek oświatowych zmuszają do racjonalizacji wydatków”.
Przewodnicząca Rady Rodziców pokrótce przedstawiła także krytyczne uwagi w związku z planem reorganizacji placówek oświaty. Usłyszeliśmy, że połączenie dwóch szkół wpłynie niekorzystnie na wyniki nauczania, zmniejszy się bezpieczeństwo młodszych uczniów, szkoła stanie się mniej przyjazna, pojawią się dodatkowe koszty związane z wymianą legitymacji, pieczątek, tablic czy chociażby dostosowaniem dokumentacji do nowej rzeczywistości. Poza tym reorganizacja oświaty zmierzająca do tworzenia zespołów szkół zaprzecza idei reformy edukacji z 1999 roku.
W trakcie spotkania choć za bardzo nie było z kim rozmawiać, a na zadawane pytania można było odpowiadać sobie samemu, to do odpowiedzi udało się wywołać Floriana Berlińskiego – byłego dyrektora poprzedniego ZS we Władysławowie, któremu zarzucono, że jakiś czas temu to przez niego doszło po podziału szkół na podstawówkę i gimnazjum, a teraz na nowo wszystko chce się łączyć.
- Nie miałem nic wspólnego z rozwiązaniem zespołu szkół. Nie byłem decydentem w tej kwestii. Decydentem tylko i wyłącznie był wójt, a nie dyrektor. Dyrektor nie decydował o przyszłym kształcie szkół. Ktoś teraz opowiada takie rzeczy i ktoś chce się wybielić. Nie wiem jaki cel jest w tym żeby obarczać mnie winą za rozwiązanie placówki. To bzdurny cel – mówił Florian Berliński.
Siła w rodzicach
Rodzice nie składają broni i zapowiadają, że będą walczyć o to, aby szkoły funkcjonowały w taki sposób jak dotychczas. Należy pamiętać, że połączenie obu placówek wymaga również pozytywnej opinii Wielkopolskiego Kuratora Oświaty i to właśnie w nim rodzice widzą ratunek, bowiem z zaciągniętych informacji przez panią Joannę Wągiel wynika, ze kuratorzy ogólnie są przeciwni reorganizacji szkół.
- Walczcie o swoje, bo w rodzicach jest siła. Jestem po waszej stronie. Ta szkoła funkcjonuje normalnie, nie można łączyć dwóch organizmów zdrowego z chorym, bo wówczas wyjdzie chory. Gimnazjum jest chorym organizmem, bo jest za dużo etatów – mówił radny Józef Szustakowski.
- Nauczyciele są z nami, ale oni nie mają takiej siły jak my. Siła jest w nas, w walce, w naszej determinacji. Jedynie my możemy wygrać – podsumowała Joanna Wągiel.
AD