Po raz kolejny podczas obrad sesji rady Powiatu Tureckiego, która odbyła się w poniedziałkowe popołudnie 30 maja poruszony został temat kompetencji osób zatrudnianych przez starostę i nie tylko. Jak nietrudno się domyśleć dopytywali radni Marian M. Marczewski i Dariusz Młynarczyk.
Fachowość i doświadczenie
Zaczęło się od tego, czym kierował się starosta zatrudniając na dyrektorskie stanowisko w Starostwie Powiatowym byłego komendanta Komendy Powiatowej Policji Grzegorza Gibaszka. Osobę – jak sugerował radny Marczewski - z bardzo wysoką emeryturą. Tymczasem w powiecie w roku 2015 odnotowano blisko 500 osób bezrobotnych, które posiadały wyższe wykształcenie.
- Jestem przekonany, że wśród tych osób znalazła się kandydatura, która spełniłaby i wymagania, i oczekiwania z wykształceniem dotyczącym bezpieczeństwa publicznego – sugerował radny Marian M. Marczewski.
Czym więc kierował się starosta zatrudniając byłego komendanta policji?
- Zadecydowały fachowość i doświadczenie pana Gibaszka, a ostatnie wydarzenia z alarmami bombowymi pokazały, że mamy do czynienia z fachowcem, z kimś, kto posiada odpowiednie doświadczenie i wie, w jaki sposób prowadzi się takie działania zabezpieczające - wyjaśniał starosta Mariusz Seńko, potwierdzając, że jest to zatrudnienie na czas określony, do momentu powrotu oddelegowanego do SP ZOZ poprzedniego dyrektora.
- Chcę mieć pewność i poczucie odpowiedzialności, za to, co ktoś robi w moim imieniu - mówił starosta Seńko, wskazując, że doświadczenie jest dla niego kluczową sprawą, tym bardziej, jeśli chodzi o zapewnienie bezpieczeństwa dla mieszkańców całego powiatu.
- Nie wyobrażam sobie, aby na tym stanowisku miała być zatrudniona osoba bez doświadczenia, która dopiero wszystkiego się uczy – podsumował starosta.
Szczęście i barwy polityczne
Temat dotyczący zatrudniania jednak nie został wyczerpany, a powrócił przy okazji informacji z realizacji dopłat dla rolników powiatu tureckiego przedstawiony przez przewodniczącego Rady, a zarazem kierownika Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa w Turku. Jak się okazuje w Agencji wymieniony został zastępca kierownika, a fala zwolnień przeprowadzona w Agencjach w całej Polsce przez PiS ocaliła tylko niewielu „szczęśliwców”. I tutaj, nie ma co ukrywać decydowały już głównie kolory partyjne.
- Pan został jako jeden z dziesięciu – mówił radny Marczewski, wskazując, że już tyle szczęścia nie miał były już jego zastępca Roman Kubiak, który wraz z falą zwolnień również stracił posadę.
- Zastępcą został Jan Smak, szwagier posła Bartosika - informował radny Marczewski, wskazując na brak kompetencji nowozatrudnionego.
- Jak ocenia pan kwalifikacje tej zmiany?- pytał Tadeusza Geblera radny Młynarczyk.
Kierownik ARiMR nie chciał jednak oceniać publicznie kompetencji swojego zastępcy, sugerując, że jeśli już ma to nastąpić to dopiero za pół roku najszybciej, bowiem praca w Agencji to szereg szkoleń i egzaminów uprawniających do pracy.
- Trochę to dziwi, gdyż obaj panowie jesteście z jednego ugrupowania (starosta i przewodniczący - przyp. red), a jakże różne macie panowie poglądy na temat zatrudniania i kompetencji - podsumował radny Marczewski.
Podsumowując, w nowych realiach politycznych obowiązują jednak stare zasady – jesteś znajomym królika z tej samej drużyny, jesteś szczęściarzem.
mj