Malanów bliski sercu starosty
Dyskusja związana z wysokością diet radnych powiatowych była związana z wizyta starosty Mariusza Seńki, który stwierdził, że gmina Malanów jest bliska jego sercu, a jeśli dojdzie do inwestycji gminnych z puli budżetowej powiatu pierwszeństwo będzie miała gmina Malanów.
Obecność starosty wykorzystali radni gminni, którzy głównie pytali o inwestycje drogowe wymieniając m.in. takie drogi, jak: Grąbków- Kowale Pańskie, Piętno- Wrząca, Miłaczew- Rachowa- Poroże.
- Moja dzisiejsza wizyta mam nadzieję jest początkiem dobrego dialogu, gmina Malanów jest bliska memu sercu, stąd pochodzi moja babcia - mówił Mariusz Seńko.
Szpital kosztem dróg
Starosta podkreślił, że w obecnym roku w budżecie starostwa nie ma funduszy na inwestycje, bo priorytetem jest szpital i przystosowanie placówki do wymogów ministerstwa zdrowia.
- Jeśli nie poczynimy remontów i modernizacji nie otrzymamy dotacji na rok 2017, ale tez powiat zostanie bez szpitala, bo niespełnienie wymogów grozi zamknięciem szpitala, a nie wyobrażam sobie powiatu bez lecznicy - tłumaczył Mariusz Seńko.
Nie zostawił jednak radnych gminy Malanów bez nadziei, obiecując, że przyjdzie czas na inwestycje drogowe, o których mówili radni i sołtysi, jednak najpierw potrezbna jest stosowna dokumentacja, która także jest inwestycją oraz harmonogram najbardziej istotnych i priorytetowych inwestycji.
- Jeśli będziemy mieli takie dane to zespoły z gminy i starostwa będą mogły dyskutować o tym, co będzie mogło być zrobione priorytetowo - mówił starosta – Ale pewne kwestie należy ustalić i jest to wasze zadanie.
Radny gminny gorszy?
Nie wszyscy radni byli jednak usatysfakcjonowani zapewnieniami starosty.
- Obiecanki cacanki – podsumował radny Jerzy Frątczak – W poprzedniej kadencji starosta też nam obiecał i nic nie zrobił. Od opowiadania bajek to był taki jeden program, a bajki opowiadał Kobuszewski. Nam proszę kitu nie wciskać. Proszę powiedzieć lepiej ile kosztuje Rada Powiatu? Czym się rózni taki radny powiatowy od radnego gminnego?
Pytania radnego Frątczaka kontynuował kolega z rady Zbigniew Nycek.
- Jakie jest zdanie naszych radnych powiatowych co do wysokości wypłacanych im diet? - pytał Nycek obecnych w sali radnych powiatowych Zofię Gruszczyńską i Michała Harasnego.
Z szybkich wyliczeń stwierdził, że Rada Powiatu kosztuje około pół miliona rocznie, podczas gdy rada gminna to roczny koszt w wysokości 70 tys. zł, a często zwykły urzędnik zarabia mniej, niż dieta radnego w powiecie.
- Nie ja o tym decyduję – mówiła Zofia Gruszczyńska- Zapraszałam pana na sesję Rady Powiatu, ale pan nie przyszedł.
- Ale ja chcę usłyszeć, jakie jest pani zdanie? - domagał się Zbigniew Nycek
Z kolei na propozycję podniesienia diet radnym gminnym, jako wyjście z sytuacji zaproponowała radna Ilona Izydorczyk.
MJ