W Pierzoku najistotniejsze jest darcie pierza. Czynność tę od dawien dawna wykonują kobiety. Panowie czas, kiedy płeć piękna dzielnie i cierpliwie drze pierze spędza na zupełnie innych zajęciach. Jak na mężczyzn przystało zatracają się oni w grach i smakołykach przygotowywanych specjalnie na tę okazję. Oprócz tego tańce i śpiewy.
Te wszystkie elementy pojawiły się w Bibiannie, 14-15 listopada. –W dawnych czasach Pierzok trwał kilka dni. Gospodynie dawały jadło i wszyscy wyśmienicie się bawili. Chcemy kultywować taką tradycję. Darcie pierza zanika i my robimy wszystko, by ludzie o tym pamiętali. Z tego pierza powstają później kołdry, poduszki. Sama posiadam takie poduszki w sypialni i są wyjątkowo wygodne- wyjaśnia organizatorka, Krystyna Langa. Jednym z najbardziej pożądanych celów przedsięwzięcia jest integracja. Do Bibianny w tym roku zjechali się goście z okolicznych miejscowości takich, jak Turek, Piętno czy Smaszew. Wzięli oni udział w darciu pierza, śpiewie i tańcu.
Zajadali się zgotowanym specjalnie na tę okazję jadłem. A było w czym wybierać- gzika, pierogi, „żelaźnioki”, zupa grzybowa czy śledziowa to tylko niektóre z podawanych pyszności. Nie zabrakło atrakcji dla dzieci i młodzieży. Bawili się oni przy stole pingpongowym, piłkarzykach czy w kąciku plastycznym. Ważną częścią przedsięwzięcia były występy artystyczne. Na scenie w OSP pojawiły się zespoły Jarzębinki oraz Tradycja umilając przybyłym zabawę.
Inicjatorem pomysłu była Danuta Kałużna, która sprawiła że dwa dni w Bibiannie były magiczne. Nic nie udałoby się również bez Jana Lange, jednego z organizatorów imprezy. Szczególne podziękowania należą się chętnym, którzy w kuchni wyczarowali same pyszności. Całość finansowana była z funduszu sołeckiego.
KB