22 października odbyła się już druga w historii gminy Brudzew rozprawa administracyjna. Tym razem wójt Cezary Krasowski chciał wysłuchać zdania stron inwestycji, jaka ma powstać na terenie sołectwa Bierzmo- Olimpia. Mieszkańcy tamtych terenów oraz całej gminy są jednak zdecydowanie przeciwni, co wynika z braku zaufania do inwestora oraz złych doświadczeń związanych z działalnością poprzedniego właściciela.
Obszerny materiał w tym relację ze spotkania wiejskiego opublikowaliśmy w poniedziałek, 19 października w tekście pt. „Brudzew: Smrodu w Olimpii i Bierzmie nie chcemy! W obiecanki nie wierzymy!”. Do przeczytania poniżej:
http://www.iturek.net.pl/wiesci-rolnicze/brudzew/item/5358-brudzew-smrodu-w-olimpii-i-bierzmie-nie-chcemy-w-obiecanki-nie-wierzymy
Niepokoje swoje wyrazili również radni, podczas nadzwyczajnej sesji Rady Gminy Brudzew, która miała miejsce we wtorek, 20 października.
Na obu spotkaniach wójt poinformował, że kolejnym krokiem w toczącej się dyskusji będzie rozprawa administracyjna, która co prawda nie kończy postępowania administracyjnego, ale pozwala mieszkańcom na stanie się stroną postępowania oraz pomoże organowi urzędniczemu w wydaniu opinii środowiskowej.
Rozprawa
Otwartą rozprawę administracyjną zorganizowano więc w czwartek, 22 października w restauracji „U Joli”, na która oprócz inwestorów i firmy odpowiedzialnej za raport środowiskowy zaproszono mieszkańców całej gminy Brudzew. Po ustaleniu ścisłych zasad rozprawy najpierw koncepcje inwestycji i poszczególnych mechanizmów z nią związanych przedstawił Jakub Stachurski, współtwórca raportu, a zarazem przedstawiciel firmy Ekolog w Poznaniu. Po tym przeszedł czas na pytania do inwestora oraz do wójta.
Mieszkańcy pytali o to, co działo się w miejscu inwestycji w czasie od maja do lipca, kiedy w Bierzmie zapalił się las, a na pobliskich posesjach roztaczał trudny do wytrzymania fetor? Dlaczego wybrał akurat to miejsce do inwestycji, a nie jakieś inne bardziej dogodne pod względem akceptacji społecznej tereny? Dlaczego raport nie posiada ekspertyzy medycznej? Dlaczego ciężarówki z tajemniczymi lądunkami jeździły nocami? Czy na takie działania firma miała pozwolenie? A skoro było zgodne z normami środowiskowymi, dlaczego instalacja została zdementowana? Kto będzie pracował w firmie? Jakiej narodowości będą to pracownicy? Dlaczego instalacja nie może powstać w Głogowej?
Jak huta aluminium
Mieszkańcy firmę utylizacyjną Grzegorza Konopczyńskiego polegającą na: adaptacji istniejących nieruchomości i placów oraz budowie nowych budynków dla stacji demontażu pojazdów, zakładu demontażu zużytego sprzętu elektrycznego i elektronicznego, przetwarzania tworzyw sztucznych i opon, punktu zbierania odpadów niebezpiecznych i innych niż niebezpiecznych oraz odlewni aluminium i ołowiu porównali do huty aluminium. Podczas rozprawy padały przykłady degradacji środowiska, chorób wśród ludności i spadku atrakcyjności terenów w obrębie m.in. huty aluminium w Koninie. Pytano o awaryjność instalacji, emisji i magazynowanie szkodliwych gazów, jak również możliwość wytwarzanego smrodu i sposób na jego zatrzymanie.
W imieniu inwestora głos w zdecydowanej większości zabierał jego przedstawiciel do spraw ekologii, tłumacząc, że smród nie jest regulowany prawnie, a na wszystkie inne zagrożenia, o których mowa firma ma stosowane pozwolenia. Sam biznesmen przysłuchiwał się dyskusji. Rozbudzało to emocje wśród mieszkańców gminy Brudzew, którzy próbowali wymusić odpowiedz od Grzegorza Konopczyńskiego.
– Co pan reprezentuje? Niech mi pan spojrzy prosto w oczy i odpowie? – namawiał inwestora Krzysztof Kowalewski - To jest bezczelność z pana strony! Śmieje się nam pan w twarz!
Wina także po stronie wójta?
Niektórzy nie kryli żalu do wójta, sugerując, że skoro wniosek do gminy wpłynął 1 kwietnia tego roku mieszkańcy powinni już wówczas zostać poinformowani.
- W głowie mi się nie mieści, że nikt z radnych o tym nie wiedział? Jakich my mamy przedstawicieli? - pytał jeden z mieszkańców.
Z kolei Jarosław Kaźmierczak nie krył wątpliwości co do ważności miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego, który dla terenów Bierzmo- Olimpia uchwalono w 1998 roku oraz o kwestie remontu dróg dojazdowych do firmy, które są w kiepskim stanie. Jak się okazało urząd gminy wysłał zapytanie do trzech kancelarii prawnych w Poznaniu z prośbą o zaopiniowanie ważności planu zagospodarowania.
Po zażyłej dyskusji przyszedł czas na przerwę, po której odczytano kilkunastostronicowy protokół. Nie wiadomo jaką decyzję wyda wójt Krasowski, bowiem rozprawa jest tylko jednym z etapów postępowania, które zdaniem Dominiki Kaszyńskiej- Fisiak z brudzewskiego Urzędu Gminy potrwa jeszcze długi czas. Na razie urząd gromadzi niezbędną dokumentację, która ma pozwolić na gruntowne przyjrzenie się inwestycji. Również raport sporządzony przez firmę Ekolog ma zostać poddany eksperckiej wiarygodności.
Bez happy endu
Jedno jest pewne - inwestor podczas rozprawy nie przekonał mieszkańców, aby nie rzec, że utwierdził ich w przekonaniu, że na działalność firmy utylizacyjnej w sołectwie Bierzmo- Olimpia nie pozwolą. Zapewniają, że będą walczyć do końca, w myśl przyniesionych na rozprawę chorągiewek z napisami: „My tutaj mieszkamy zatruć się nie damy!” oraz transparentu skierowanego do wójta: „Zdrowie nasze i naszych dzieci w pana rękach”.
Wójt ma do podjęcia salomonową decyzję. Jakakolwiek jednak nie będzie,a zawsze skończy się na sądowej wokandzie.