Gdy jednak pojawia się szansa na to, że ów most po kilku latach próśb w końcu zostanie wyremontowany pojawia się problem. Jaki? Całkowity brak warunków przejazdowych przez okres około 4 miesięcy i związane z tym 10 km objazdy przez Krwony, Bratuszyn czy Bogdałów.
Dyskusję na powyższy temat podczas sesji Rady Gminy Brudzew, która odbyła się 27 kwietnia rozpoczął radny Zbigniew Synenko - Jak pan wójt sobie wyobraża zamknąć most całkowicie? To jest niemożliwe żeby odciąć tamtą stronę gminy od reszty Brudzewa. W razie jakiś wyjazdów służb nie dojedzie się do miejsca zdarzenia, bo most będzie zamknięty. Jak pan sobie to wyobraża?- pytał Synenko.
- Ja sobie tego nie wyobrażam, to powiat sobie wyobraża – odpowiadał wójt Cezary Krasowski.
Podczas obrad padła propozycja, aby w trakcie remontu ruch na moście odbywał się w sposób wahadłowy. Jest to jednak niemożliwe, ponieważ przebudowa mostu jest na tyle poważna, że musi być on całkowicie zamknięty. Kolejna propozycja to wybudowanie przeprawy zastępczej.
- Mamy kopalnię na tym terenie, porozmawiajmy ze spółkami wodnymi, żeby wyrazili zgodę położenia rur w Kiełbasce i będziemy mieć przejazd, a wał tylko wyrównamy – mówił Synenko. Pomysł radnego okazał się jednak nietrafiony. Dlaczego?
- Jeśli chodzi o kopalnie to nie czarujmy się, nie będzie ona wydatkowała środków na budowanie przeprawy mostowej dla powiatu. Poza tym jeśli mówimy o przeprawie zastępczej to najpierw musi być dokumentacja. Nie można tego załatwić w tydzień, dwa czy miesiąc. […] To nie jest rowek czy kanałek. Musi być zrobiona pełna dokumentacja, nie można ot tak rzucić sobie rury. Jesteście świadomymi, odpowiedzialnymi ludźmi. Nie może być takiej sytuacji że kładziemy sobie rurę 500 zasypujemy to ziemią i przeprawiamy się na drugi brzeg, nie tędy droga, dzisiaj tak się nie postępuje – tłumaczył wójt.
Radny Synenko nie dawał jednak za wygraną twierdząc, że dla chcącego nic trudnego i odrobina dobrej woli na pewno pomogłaby rozwiązać problem (czyt. wybudować przeprawę zastępczą). Radny stanął również w obronie firm, które swoje siedziby mają po drugiej stronie mostu. – Przez 4 miesiące nikt nie będzie jeździć przez Krwony, robić dodatkowych kilometrów żeby dojechać do jakiejś firmy. One przez ten czas mogą paść…dla mnie to jest niedopatrzenie.
- To nie jest niedopatrzenie. Mówiliśmy, że most jest do remontu. Trzeba go zrobić w taki sposób, aby były jak najmniejsze utrudnienia dla mieszkańców. […] Dobrze, że w ogóle została przygotowana dokumentacja i to na ostatnią chwilę. Zrobiliśmy wszystko co było w naszej mocy. Chcieliśmy więcej, ale ze strony powiatu nie było środków finansowych. Ja nie mam sobie nic do zarzucenia, myślę że radni poprzedniej kadencji też, a tym bardziej pracownicy – podkreślił Cezary Krasowski.
I choć podróżujący samochodami nie będą mieli innego wyjścia jak wybierać objazdy, to piesi będą mogli liczyć na dawny skrót, a wszystko dzięki kładce, która została wywalczona na czas zamknięcia mostu. - Pierwszy projekt organizacji ruchu nie uwzględniał żadnych przepraw ani rowerowych, ani pieszych, tak więc wywalczenie tej kładki jest dużym sukcesem – mówił wójt.
Jednak wizja tymczasowej kładki niezbyt zadawala co niektórych radnych. – Cztery miesiące to dużo czasu…ja sobie nie wyobrażam jak to będzie wyglądało, gdy rolnicy będą sprzątać z pól – zaznaczyła radna Ficner. – Najważniejsze jednak, że przez ten czas nie będzie ani mostu, ani przejazdu. Tak panie wójcie? – dopytywał radny Synenko.
- W ostatniej chwili dowiaduje się może nie zostać wydane pozwolenie na budowie, z panią kierownik praktycznie codziennie zjawiamy się w powiecie na spotkaniach u nowego starosty i robimy wszystko, aby ta dokumentacja jak najszybciej została złożona. Pojawiają się ogromne problemy. A kiedy w końcu nam się udaje i zaczynamy się cieszyć, że most zostanie zrobiony, z utrudnieniami powiedzmy 3-4 miesięcznymi pan, panie radny potrafi przedstawić wszystko w taki sposób, że ten nasz wspólny sukces, nie jest sukcesem, a robieniem na złość mieszkańcom. To co było w mojej mocy zrobiłem, głową muru nie rozwalę – mówił Cezary Krasowski.
Cała sytuacja być może wyglądałaby inaczej, gdyby powiat przekazał pieniądze na remont mostu gminie, a ta sama zorganizowałaby przetarg i wykonanie o co zabiegał wójt. Tak jednak nie stało się, a w obecnej sytuacji czasu na wybudowanie przeprawy zastępczej po prostu nie ma.
Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem remont mostu ruszy pod koniec czerwca (27.06) i zakładano, że potrwa do końca października, wszyscy liczą na to, że zakończy się on dużo wcześniej.
Istotnym jest jednak żeby ów remont o miesiąc się nie przedłużył, bowiem w Biuletynie Informacji Publicznej Starostwa Powiatowego w Turku możemy przeczytać, że termin wykonania zamówienia mija 30 listopada 2015 roku.
AD